Bory Tucholskie i Obrońców Pokoju

W 1969 roku nabyłem tę działkę, czyli ten domek stoi tu już ponad 45 lat. Historia tego domku jest taka, że był to barak poniemiecki i używało go wojsko niemieckie. Nie tu oczywiście. Został on przeniesiony z Borów Tucholskich. Z dużych baraków po wojnie porobili małe baraki kempingowe, do których przyjeżdżali ludzie na wakacje. Kiedyś to się za darmo jeździło! I tam w Borach był taki ośrodek wypoczynkowy w Zaciszu. Później ten ośrodek likwidowali i ja akurat się wtedy tak dogadałem, że zapłaciłem za ten barak 1500 zł. Oni rozebrali ten domek na części, a ja sam go z powrotem złożyłem tutaj. To była okazja, bo ktoś znajomy jechał akurat po materiały do Warszawy i mi przewiózł ten domek.
Tutaj zrobiłem taki spad. Wcześniej dach był płaski, ale uginał się od śniegu. Fundament i piwniczkę sobie sam wykopałem. Poświeciłem temu cały urlop trzydziestodniowy i to wszystko postawiłem.
Tutaj na Narbutta to jeszcze pamiętam, jak rosło zboże. Przyjeżdżałem z córką tutaj na spacer, to działki wcale nie było tak ogrodzone, jak dziś. Niektórzy tutaj mieszkali. Były domy jeszcze z czasów okupacji. Jak kupiliśmy działkę, to była tutaj taka stara niska siatka. Teraz są takie wysokie siatki. Wtedy nie wolno było mieć wysokich, były jakieś zarządzenia. Domek mógł mieć maksymalnie 12m². Teraz pozwalają na większe, do 24m². Nie wyższe niż 4 metry.
Dzisiaj ludzie tutaj nie mieszkają, tylko tam na końcu może ktoś.

Wnętrze domku Pana Jana